[et_pb_section bb_built=”1″][et_pb_row][et_pb_column type=”4_4″][et_pb_text _builder_version=”3.19″]
W tym artykule doradzamy co zobaczyć w Bangkoku. Jeżeli macie 2 – 3 dni na zwiedzanie, spokojnie zdążycie dojechać do wszystkich najważniejszych punktów, a co wytrwalsi wyrobią się i w jeden dzień. Na nocleg warto wybrać sobie okolice ulicy Rambuttri, niedaleko słynnej Khaosan Road – jest to wprawdzie dzielnica stricte turystyczna, ale za to pełna tętniących życiem knajpek, a również świetnie skomunikowana – blisko będzie do stacji tramwaju wodnego, nie wspominając o wszędobylskich taksówkach i tuk-tukach.
Święta trójca, czyli na co zejdzie wam pierwszy dzień zwiedzania
Odwiedzając Bangkok po raz pierwszy, nie sposób pominąć takie punkty jak Wielki Pałac Królewski, Wat Pho – Świątynię Leżącego Buddy czy Wat Arun – Świątynię Świtu, która świetnie prezentuje się również w promieniach zachodzącego słońca. Te trzy perełki na turystycznej mapie Bangkoku wymieniane są często razem, ponieważ leżą bardzo blisko siebie. Jeżeli zdecydujecie się na dotarcie do nich wodnym tramwajem, do dwóch pierwszych punktów wysiąść należy na przystanku nr 9, następnie, żeby zdobyć Wat Arun, wystarczy przepłynąć jedną stację na drugą stronę rzeki Menam. Wstęp, jak do większości turystycznych obiektów, jest płatny – za bilet do Wat Arun zapłacimy 40 batów od osoby, czyli nieco ponad 4 zł. Wat Pho to koszt 100 batów czyli ok. 11,5 zł. Za to żeby zobaczyć Pałac Królewski, zapłacimy aż 500 batów od osoby, czyli ponad 50 zł – jest to zarazem najdroższy bilet wstępu jaki znajdziecie w całej Tajlandii, oszczędzać więc można potem!
[/et_pb_text][et_pb_text _builder_version=”3.19″]
W tajskich świątyniach zaskakuje dość swobodny klimat, poza tłumami turystów, spotkać można również uśmiechniętych, rozmawiających ze sobą mnichów, a również pałętające się na wpół bezdomne psy i koty. Taki już urok Tajlandii. Warto jednak spróbować poszukać chwili zadumy i zapalić kadzidło przy jednym ze złotych posągów Buddy. Nie zapomnijcie jednak o obowiązkowych długich strojach, na górę wystarczy bluzka z rękawkiem i zasłonięty dekolt, na dół mogą to być albo długie spodnie, albo przewiązana w pasie specjalna chusta – można nabyć ją pod wejściem do większości świątyń.
Pierwszy wieczór w Bangkoku warto spędzić klasycznie, czyli bawiąc się w okolicy Khaosan Road, mimo, że jest to miejsce bardzo turystyczne, poczujecie tam klimat całego Bangkoku w pigułce. Jeżeli jednak nie jesteście miłośnikami drinków w wiaderkach i skorpionów na patykach w towarzystwie bardzo głośnej muzyki, warto wstąpić na kolację do jednej z knajp na pobliskiej Soi Ram Butri i nieśpiesznie zanurzyć się w rytmie ciepłego tajskiego wieczoru.
[/et_pb_text][et_pb_text _builder_version=”3.19″]
Dzień drugi, czyli Bangkok na co dzień
Wat Saket
O ile nie macie jetlaga i nie pochłonęły was uroki tajskiego nocnego życia, następnego dnia warto wstać wcześnie i powitać dzień w Wat Saket – pięknej małej świątyni, rozpostartej na szczycie Złotej Góry, znajdującej się w samym centrum miasta! O poranku nie ma tam jeszcze tłumów, a widok, jaki roztacza się na cztery strony miasta, zdecydowanie wart jest 50 batów wydanych na bilet wstępu. Kiedy skończycie oglądać świątynię, czeka was orzeźwiający odpoczynek w tropikalnym ogrodzie, którym otoczona jest Złota Góra.
Wielokulturowe Silom
Silom znane jest jako biznesowa dzielnica Bangkoku. Jest nie tylko świetnie skomunikowana z pozostałymi częściami miasta, ale można tu też poczuć prawdziwie wielkomiejską wielokulturowość – poza tajskimi świątyniami, znajdziecie w Silom meczet, katedrę wniebowstąpienia, a także urzekającą kolorami hinduistyczną świątynię Sri Maha Mariaman. Poza tym, warto odwiedzić największy park miejski Bangkoku – Lumpini park, a także spróbować kuchni z lokalnych street foodów. Jako, że Silom to dzielnica drapaczy chmur, jedną z popularnych atrakcji jest wjazd na drinka z widokiem do Sky Baru na szczycie State Tower – największego wieżowca w Azji Południowo-Wschodniej i trzeciego co do wysokości budynku w Tajlandii.
Kolacja na Chinatown
Kiedy poczujecie, że tego dnia widzieliście już wszystko i nic więcej nie zdoła was zaskoczyć, to znak, że czas znowu podkręcić klimat i udać się do leżącego na północ od Silom chinatown. Budynki tworzące chińską dzielnicę należą do jednych z najstarszych w całym Bangkoku i wyróżniają się na tle reszty miasta przebłyskami stylu secesyjnego i art deco. W chinatown warto odwiedzić świątynię Wat Traimit, ponad 130 letni dom towarowy Tang To Kang, specjalizujący się w sprzedaży biżuterii oraz bazar Talaad Kao. Przede wszystkim jednak, warto zagubić się w jednej z urokliwie przystrojonych czerwonymi lampkami uliczek i trafić na przepyszne owoce morza, grillowane przez chińskiego kucharza na waszych oczach – niezapomniana kolacja w sercu Bangkoku gwarantowana.
[/et_pb_text][et_pb_image _builder_version=”3.19″ src=”https://smalltravel.pl/wp-content/uploads/2018/12/kolacja-w-bangkoku.jpg” show_in_lightbox=”on” /][et_pb_text _builder_version=”3.19″]
Dzień trzeci – jaki market wybrać?
Po dwóch intensywnych dniach w centrum miasta, można odnieść wrażenie, że Bangkok to jeden wielki tłok i korek – masy ludzi i pyszne jedzenie, przeplatające się z pięknymi zabytkami i zapuszczonymi chodnikami. Dlatego, żeby nabrać dystansu i perspektywy, kolejny dzień warto spędzić odwiedzając jeden z tajskich targów na obrzeżach miasta. Dla lubiących zakupy i szukających oryginalnych pamiątek, atrakcją będzie wycieczka na największy miejski market – Chatuchak i sąsiadujący z nim, nocny market JJ Green, (tam z kolei warto zajrzeć po 22, na kolację). Trzeba jednak pamiętać, że Chatuchak działa tylko w weekendy. Jeżeli więc odwiedzamy Bangkok w tygodniu, albo niespecjalnie interesują nas zakupy ubrań i drobiazgów, dobrą opcją może być jeden ze słynnych targów wodnych, na których spróbujecie przepysznej tajskiej kuchni, w wykonaniu “prosto z łodzi”. Większość z nich, tak jak najbardziej znany Damnoen Saduak, mieści się, a raczej pływa, za miastem – dotrzeć do nich można najprościej w ramach zorganizowanej wycieczki. Jeżeli jednak szukacie czegoś bliżej, postawcie na Taling Chan – pływający targ, do którego bez problemu dojedziecie komunikacją miejską bądź taksówką.
Klimat, a również ilości atrakcji, zakamarków i urokliwych miejsc w Bangkoku nie sposób opisać w jednym artykule, dobrze więc będzie, poza odhaczeniem najważniejszych punktów programu, znaleźć trochę dodatkowego czasu na samodzielną eksplorację miasta – bez większych planów i oczekiwań, ruszcie przed siebie i sprawdźcie jaki Bangkok okaże się dla was.
[/et_pb_text][/et_pb_column][/et_pb_row][/et_pb_section]